Mieszkańcy ulicy Jarmarcznej dziwią się, kto wymyślił tak dużą ilość znaków drogowych na ich ulicy oraz ich usytuowanie .
- To jest prawdziwy las - znak przy znaku. I to jeszcze postawione na środku chodnika - oburza się Czesław Nowak, mieszkający przy Jarmarcznej szef jarocińskich struktur OPZZ. I dodaje: - Ostatnio jechała jakaś matka z dzieckiem, oboje na rowerach. Ona coś tam do niego mówiła, a dzieciak się zagapił i zderzył z tym znakiem. Ja nie wiem, kto to wymyślił, przecież to niebezpieczne.
Problem jest znany urzędnikom jarocińskiego magistratu. - Znaki zostały postawione zgodnie z projektem organizacji ruchu, który został zatwierdzony przez Powiatową Komisję ds. Zarządzania Ruchem oraz przez policję. Taki jest obowiązek - stwierdza Hubert Kujawa, odpowiedzialny za inwestycje drogowe na terenie gminy Jarocin. - Ta ilość znaków jest konieczna, bo każde skrzyżowanie odwołuje znak i musi on być powtórzony - tłumaczy urzędnik.
Jak magistrat zamierza rozwiązać problem zgłaszany przez mieszkańców - czytaj w „Gazecie Jarocińskiej”.
