Kiedy pytaliśmy Was, co sądzicie o nowych planach lekcji, jednym z głównych - wymienianych przez rodziców - problemów były zbyt ciężkie plecaki, które muszą codziennie dźwigać ich dzieci. Zgodnie z zaleceniami Głównego Inspektora Sanitarnego waga tornistra z książkami i zeszytami nie powinna przekraczać 10-15% masy ciała ucznia.
Problemem zajmuje się m.in. Rzecznik Praw Dziecka, do którego wpływa wiele skarg dotyczących właśnie wagi plecaków. Zjawisko to z roku na rok, zamiast maleć, przybiera jeszcze - zdaniem rodziców - na sile. Według zeszłorocznych badań GIS przeciętny plecak ucznia waży około 4 kilogramów, ale zdarzają się też rekordziści np. uczeń II klasy szkoły podstawowej, który dźwigał na plecach 11 kilogramów, stanowiących połowę jego masy.
Zdaniem minister edukacji problem rozwiązuje nowe rozporządzenie. W uzasadnieniu do niego czytamy: "jednoznacznie określono obowiązek dyrektora szkoły w zakresie zapewnienia uczniom miejsca na pozostawienie podręczników i przyborów szkolnych. Szkoły będą miały czas na przygotowanie się do zmian do 1 marca 2019 roku." Nie jest jednak napisane, że chodzi konkretnie o szafki. Dyrektor ma zapewnić miejsce, w którym uczeń może zostawić swoje podręczniki i przybory szkolne. Zatem wystarczy, że w salach lekcyjnych będzie jedna szafka dostępna dla całej klasy.
Rodzice są jednak zdania, że wyznaczenie takiego miejsca i tak nie rozwiąże do końca problemu. Uzasadniają, że dzieci chodzą do szkoły objuczone jak wielbłądy, ponieważ uczniowie mają po szkole wiele zadań domowych, do których wykonania potrzebne są często podręczniki, zeszyty ćwiczeń czy przybory szkolne.
A jak to wygląda u Was? Ile ważą plecaki Waszych dzieci? Sprawdzacie, czy pakują tylko to, co jest potrzebne według planu lekcji w danym dniu? Piszcie, podzielcie się swoimi opiniami.