Dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących gościł w programie „Prosto w oczy” telewizji Proart. Pytany był o zajęcie przez jego placówkę 498. miejsca w rankingu „ogólniaków”.
Tadeusz Ulatowski tłumaczył, że nie lubi słowa „ranking”, ponieważ dzieli ono szkoły na lepsze i gorsze. Powtarzał, że do „ogólniaka” trafiają coraz słabsi uczniowie.
Dziennikarka przypomniała jego wypowiedź dla „Gazety Jarocińskiej”. Mówił wtedy, że najważniejsza jest estetyka szkoły i praca dla nauczycieli. - Są to słowa wyciągnięte z kontekstu. (...) Kojarzyłem sobie w ten sposób: żeby osiągać dobre wyniki, to przede wszystkim muszą być stworzone warunki. Muszą być klasy odpowiednio wyposażone w pomoce naukowe, muszą to być schludnie wyposażone wszystkie pomieszczenia. (...) Być może powiedziało mi się - wyjaśniał.
Dyrektor zapowiedział podniesienie granicy punktów, które decydują o przyjęciu do szkoły.
- Jesteśmy rzeczywiście szkołą znaną, ale kiedyś, to było kiedyś. Teraz jest rzeczywistość - podsumował.
Do studia zadzwoniła też germanistka Anna Link-Oleksy z LO, która broniła swojego szefa. - Wymaga przedyskutowania, na ile te rankingi są miarodajne - mówiła.
- Sposób wypowiadania się pana dyrektora jest żenujący. (...) Jeżeli jest taki dyrektor, to też są tacy profesorowie - grzmiała przez telefon pani Irena, absolwentka jarocińskiego liceum.
Drugim gościem programu „Prosto w oczy” był Eugeniusz Namysł, dyrektor Zespołu Szkół Technicznych w Ostrowie Wielkopolskim, którego szkoła zajęła w rankingu techników 9. miejsce.
Podczas programu Ulatowski zaliczył też zabawną wpadkę. W 50. minucie nagrania zachęcał gimnazjalistów do wybrania „ogólniaka”. - Zainteresowania uczniów na pewno znajdą miejsce w tej szkole i nikt się nie będzie uczył - stwierdził, po czym szybko się poprawił: - Nikt się nie będzie nudził.
Co jeszcze mówił Tadeusz Ulatowski? Zobacz nagranie programu TUTAJ.
(kg)
Fot. Telewizja Proart
Czytaj też:
Dyrektor "ogólniaka": Nie hodujemy olimpijczyków
Aleksandra Pilarczyk odpowiada Ulatowskiemu