Toyota Prius

Opublikowano:
Autor:

Toyota Prius - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Najbardziej zaawansowany technologicznie pojazd – Toyota Prius w Polsce nie święci jeszcze sukcesów. Dealer, który udostępnił nam auto do testów sprzedał w tym roku zaledwie kilka sztuk tego modelu. Samochód jest oszczędny, wygodny, zastosowano w nim najnowocześniejsze rozwiązania techniczne. Dobrze się go prowadzi i jest bardzo bezpieczny. Dlaczego więc nie znajduje nabywców? Prawdopodobnie górę bierze przywiązanie do tradycyjnych rozwiązań, czyli normalnych silników, strach przed nowym, cena i brak informacji na temat napędu hybrydowego. Jeden ze znajomych zapytał mnie czy ten samochód jest na wodę, a inny zajrzał do środka i stwierdził, że to jest jakaś fantastyka.

Wydawałoby się, że napęd hybrydowy istnieje od niedawna tzn. od kilkunastu lat, kiedy na rynek weszła pierwsza hybryda Toyoty – czyli Prius, która bądź co bądź jest najpopularniejszym autem tego typu na świecie i pierwszym produkowanym seryjnie. Początki Priusa były bardzo trudne. Postrzegano go raczej jak samochód eksperymentalny, niż użytkowy. Miliony dolarów wydane na zbudowanie owego auta zwracały się mozolnie. Dopiero teraz, kiedy cały czas mówi się o ochronie środowiska, redukcji emisji CO2, Toyota zbiera owoc swojej pracy. Bo to od niej pozostali uczą się produkować samochody wykorzystujące napęd hybrydowy. Należy wspomnieć, że Toyota, swoje eksperymenty z napędem hybrydowym rozpoczęła w latach 60-tych ubiegłego stulecia. Musiało minąć niemal pół wieku, żeby auto z tego rodzaju napędem było seryjnie produkowanie. Natomiast Prius doczekał się już trzeciej generacji. Najnowszy model od wiosny tego roku jest do nabycia w Polsce.

Na sportowo

Nadwozie nowego Priusa z zewnątrz niczym nie różni się od normalnych aut. Ot, piękna, niemal jednobryłowa, dynamiczna linia nadwozia o sportowych cechach. Sylwetką nawiązująca do poprzedniego modelu, jest jednak od niego nieco większa, aczkolwiek znacznie odbiegająca od pierwszego Priusa, który był raczej brzydkim kaczątkiem. W Priusie 3 każdy detal – wydawałoby się masywnego nadwozia – został idealnie dopracowany. Auto stawia minimalny opór powietrza, współczynnik wynosi 0,25 (niewiele aut, nawet sportowych, może pochwalić się takim wynikiem). Efekt jest taki, że do wewnątrz pojazdu nie docierają praktycznie żadne szumy i świsty wiatru, nie mówiąc o tym, że przyczynia się to także do mniejszego zużycia paliwa. Zresztą, w Priusie japończycy nastawili się na maksymalizację oszczędności paliwa i energii. Dowodem na to mogą być choćby żarówki zastosowane w hybrydzie Toyoty – zużywają o blisko 30% mniej prądu od tradycyjnych oraz dach z wbudowanymi bateriami słonecznymi (za dopłatą), które zasilają klimatyzację. Można ją tak zaprogramować, że włącza się na kilka minut przed uruchomieniem samochodu ochładzając jego wnętrze lub, gdy jest zimno nagrzewając je.

Hybryda wg Toyoty


Najważniejszym rzeczą w hybrydowym Priusie jest napęd o przekonującej nazwie Hybrid Synergy Drive. Składa się z dwóch silników – benzynowego o pojemności 1,8 i mocy 98 koni (poprzedni model miał 1,5 litra i 76 KM) oraz elektrycznego o mocy o mocy 80 KM (67 KM miał poprzednik). W sumie na przednie koła Priusa ze spalinowo- elektrycznego duetu przekazywane jest 136 koni mechanicznych. Daje to Priusowi niezłego kopa. Do setki potrzebuje jedynie 10 sekund, a przedział między 80 a 120 km/h zamyka w niespełna siedmiu. Na uwagę zasługuje przede wszystkim skrzynia biegów, która działa tak jak w skuterach. Czyli odpalamy, odkręcamy manetkę gazu, skuter rusza i jedzie do prędkości maksymalnej bez zająknięcia i zwalniania obrotów podczas zamiany biegów. Bo w skuterze biegów nie ma, w Priusie też. W hybrydzie Toyoty dzwignia biegów wygląda jak niewielki joystik, który wystarczy popchnąć do przodu następnie wcisnąć gaz i patrzeć tylko jak przeskakują cyferki na szybie (w najbogatszej wersji także nawigacji), zwłaszcza w nocy robi to niesamowite wrażenie. Wracając do napędu i głosu wydobywającego się spod maski – dopiero przy prędkości rzędu 130- 150 kilometrów można wywnioskować, że jedziemy samochodem z normalnym silnikiem spalinowym. Jeżeli kogoś denerwują głośne samochody, to cisza panująca wewnątrz Priusa, będzie dla niego spełnieniem oczekiwań. Sam napęd nazwano planetarnym.

Auto widmo


Możliwość jazdy na samym silniku elektrycznym daje dużo frajdy, tym bardziej, że auto nie zużywa paliwa. Toyotą na baterii załadowanej do pełna przejedziemy około 2 kilometrów, po czym bezgłośnie uruchamia się silnik spalinowy, ładuje baterie, przejmuje napęd i jedziemy dalej. Kierowca nawet nie czuje kiedy to się odbywa (widzi to jedynie na schemacie samochodu wyświetlającego się na desce rozdzielczej). W sprzyjających warunkach na samej baterii jechałem z prędkością powyżej 60 km/h (producent podaje że 45km/h). Przy czym do uszu kierowcy i pasażerów dobiegają jedynie szmery toczących się kół. Przechodzień z małymi kłopotami ze słuchem idąc chodnikiem nie jest wstanie usłyszeć tego samochodu. Po uruchomieniu auta nic nie słychać. Ktoś kto pierwszy wsiądzie do Priusa pomyśli że auta nie idzie odpalić. Informacje, że można jechać pokazują się na desce rozdzielczej. Oprócz wyświetlacza na szybie (można go wyłączyć) wszystkie dane ukazują się w centralnej części deski rozdzielczej w grafi ce 3D.

Mogą być emocje


Kierowca może skorzystać z trzech trybów pracy, aktywowanych ręcznie. Na konsoli środkowej znajdują się trzy przyciski EV, ECO i PWR. Jeżeli ktoś kojarzy hybrydę z żółwiem i zawalidrogą to jest w dużym błędzie. Wciśnięcie tego ostatniego gwarantuje spore emocje i radość z wyprzedzania nie mniejszą od samochodów ze zwykłymi silnikami i skrzyniami biegów. Wówczas silnik elektryczny działa jak turbina wspomagając maksymalnie spalinowy. Auto można rozpędzić do 190 km/h – to o 10 kilometrów więcej niż podaje producent. A więc nie można mówić, że Prius jest zawalidrogą. Teraz najprzyjemniejsza rzecz – spalanie. Prius jak na razie jest chyba jedynym autem, które w mieście pali niemal tyle samo co poza nim. Średnio 4 litry benzyny w mieście, 3,8 litra na 100 po za nim. Podczas jazdy testowej wartości te oscylowały w granicach odpowiednio 5 i 6 litrów. Po zatankowaniu do pełna kierowca przejeżdżający dziennie 40 kilometrów, zawita po raz kolejny na stację po miesiącu.

Komfort jak w limuzynie


Prius jest autem segmentu D – komfort może być porównywalny z Avensisem. Siedzenia są bardzo wygodne, zarówno z przodu, jak i z tyłu. Miejsce dla pasażerów nie jest niczym ograniczone. Baterie zasilające silnik elektryczny znajdują się w podłodze. Nie zajmują miejsca w bagażniku, który ma 445 litrów pojemności. Zresztą kabina pasażerska gwarantuje bardzo przyjemne doznania estetyczne. Deska rozdzielcza to prawdziwy kunszt wizjonerski. Świetne wykończenie i materiały z najwyższej półki. Nie wspominając o siedmiu poduszkach powietrznych, systemach wspomagających bezpieczną jazdę i bogatym wyposażeniu już w podstawowej wersji. I jak tu się nie dziwić dlaczego Prius w Polsce tak słabo się sprzedaje. Do testów przeznaczono wersję SOL. Jej koszt to 104.900zł. Najtańsza wersja LUNA kosztuje 99.900 zł.

Auto do testów otrzymaliśmy od firmy Toyocar J.J. Mikołajczak – autoryzowanego dealera Toyoty
Leszno, Al. Marszałka Józefa Piłsudskiego 4
tel./fax 065 529-63-13
Kalisz, ul. Stanczukowskiego 25-27
tel. 062 760 56 00, fax 062 760 56 01

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE