W 1994 roku pojawiło się trzech zapaleńców, którzy postanowili reaktywować Kurkowe Bractwo Strzeleckie w Wojciechowie. Wtedy żył jeszcze ostatni przedwojenny król - Wincenty Frąckowiak, który w czasie okupacji przechowywał bracki łańcuch.
Jednym z entuzjastów był Janusz Idczak, który na pierwszym zebraniu został wybrany prezesem. Funkcję pełni do dziś. Problem w tym, że formalnie KBS zaprzestało działalności w 2009 roku. Od 11 lat nie mogą dopełnić formalności.
- Zwołałem nawet walne zebranie, żeby się rozwiązać, ale nikt nie przyszedł - wyjaśnia prezes. I dodaje, że braci kurkowych zdołowała też sprawa defraudacji, jakiej dopuścił się jeden z członków, będący skarbnikiem w zarządzie okręgu leszczyńskiego.
Z 15 lat działalności oprócz sztandaru, strzelnicy i łańcucha została jeszcze kronika zawierająca ponad 600 zdjęć. To, co udało się ocalić przez okres okupacji, nie wytrzymało zmian ustrojowych.
Część braci wyjechała do pracy za granicę - do Anglii, Niemiec czy nawet na Islandię. Poza tym kilku braci zmarło. (...) Jednemu z braci to nawet żona zakazała. Nie podobało jej się, że piwo pijemy. Kazała wybierać: albo ona, albo bractwo - wspomina prezes Janusz Idczak.
Całą opowieść o historii Kurkowego Bractwa Strzeleckiego można przeczytać w papierowym wydaniu "Gazety Jarocińskiej". Nowy - 41. numer Gazety Jarocińskiej w 2020 roku dostępny jest w sprzedaży również w wersji elektronicznej.
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się. Również w sieci.