Nierówne traktowanie firm przewozowych i wyeliminowanie z rynku transportowego zarzuciła władzom powiatu przedstawicielka firmy transportowej z Żerkowa Paulina Grzelak. Jej wystąpienie na posiedzeniu rady powiatu wywołało wiele emocji.
Od 2017 roku transportem zbiorowym miał się zajmować powiat. Co prawda wprowadzenie nowych przepisów przesunięto o rok, ale nasz powiat zdążył już przekazać to zadanie gminie Jarocin. Ta, jak wiadomo, ma spółkę, która zajmuje się przewozami - Jarocińskie Linie Autobusowe i to ona miałaby przejąć powiatowy rynek w tym zakresie. Póki co, JLA dzieli trasy z żerkowską firmą Grzelak.
- Przy tworzeniu planu transportu nikt nie uczynił takiego gestu, żebyśmy i my coś się na ten temat dowiedzieli - mówiła na powiatowej sesji Paulina Grzelak. - Niezrozumiałe jest dla mnie to, że państwo odrzuciliście możliwość jakiegokolwiek wyboru operatora (firmy przewozowej - przyp. red.) i z góry postawili na jedną firmę, co wiąże się z większymi kosztami, bo ta firma podyktuje stawki - argumentowała.
Pytała też radnych, czy działają w interesie mieszkańców całego powiatu. - Czy tylko w interesie miasta Jarocin i jarocińskich firm? Jeżeli tak, to powinna to być sesja rady miejskiej, a nie rady powiatu - zaznaczyła.
Kto soi „murem” za firmą Grzelak i dlaczego JLA ma być sprywatyzowana - czytaj w „Gazecie Jarocińskiej”.