Dziewięćdziesięciu dwóch z liczącego 517 członków koła Polskiego Związku Wędkarskiego Jarocin - Miasto wzięło udział w tegorocznym zebraniu sprawozdawczym. Nic nie zapowiadało, aby któryś z tematów miał wywołać emocje.
Rozpoczęto od sprawozdań m.in. z działalności, finansów, komisji rewizyjnej i sądu koleżeńskiego. Wszystkie przyjęto jednogłośnie. Wręczono także medale i statuetki dla najlepszych w zeszłorocznej rywalizacji oraz zasłużonych wędkarzy. Pierwsze emocje wywołał temat utrzymywania porządku przez wędkarzy. - Wydaje mi się, że powinno nas ruszać sumienie, jeżeli zajeżdżamy nad wodę, a tam są śmieci, nawet sprzed dwóch, trzech lat i żaden się nie pochyli. (…) Na palcach idzie policzyć wędkarzy, którzy sprzątają po sobie. Byłem ostatnio w Kowalewie i była kontrola ze straży rybackiej. Jeden papierek zaważył, to musiałem wleźć do wody, żeby to wyciągnąć. U nas kontrola przechodzi i jak bałagan był, tak bałagan zostaje - ubolewał Kazimierz Winniewicz. Twierdził również, że nie było kontroli na zbiorniku po zarybieniu go karpiem, co sprzyjało łowieniu go w ilościach niezgodnych z regulaminem wędkarskim. Do dyskusji włączył się inny z członków koła - Michał Tomaszewski, który stwierdził, że nie należy poruszać tematu śmieci na zebraniach, ale sprzątać te, które leżą na ziemi. - Bierzesz sobie siateczkę i podnosisz, jak coś leży na ziemi. Jak w domu sprzątasz, to nad wodą też możesz - stwierdził. Na co Winniewicz nie dawał za wygraną. - Jeżeli jest kontrola, to powinna zobowiązać takiego kogoś do posprzątania. A tak była kontrola i na kontroli się kończy, a śmieci nadal leżą - argumentował. - Byłeś milicjantem i wydaje ci się, że wszystko załatwi kontrola - przekrzykiwał go Tomaszewski. - Jestem wędkarzem. I nie ruszajmy. Ja ci nie powiem, czym ty tam byłeś. Ja twoich prywatnych spraw nie ruszam - oburzył się Winniewicz.
Emocje próbował ostudzić Stanisław Tomczyk, który później sam wywołał następną burzliwą wymianę zdań. - Panowie, wyście pomylili zebrania - stwierdził Tomczyk. Tomczyk zabrał głos ponownie chwilę później. Tym razem już bardziej oficjalnie. Zwrócił uwagę na to, że obecnie w kole PZW Jarocin - Miasto działa tylko jedna sekcja przy Państwowej Straży Pożarnej. - Poruszam ten problem, żeby ją rozwiązać - stwierdził. Propozycja spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem Rafała Regusa, wędkarza i strażaka. - Sekcja od dwudziestu lat jest w straży pożarnej. I nie może pan zakazać robienia zawodów wewnątrz sekcji. Ponieważ nie ma chętnych, to nie ma zawodów międzysekcyjnych w kole - tłumaczył strażak. - No to rozwiązać - ciągnął dalej Tomczyk. - Sekcję rozwiązać? A pan ja zakładał? Pan zakładał sekcję w państwowej straży pożarnej? Pan jest chyba nienormalny! - mówił wzburzony Regus. - Ja zakładałem wszystkie sekcje, które były w kole. Przepraszam bardzo, kolego. Wszędzie i wszystkie - ciągnął Tomczyk. - Przyznaje się pan do czegoś, czego pan nie zakładał. Wszędzie? W PSP też? Dziwne. Jakoś pana nie widziałem wtedy - wtrącił strażak. - Bo jak ja zakładałem sekcje, to pan był jeszcze malutki i chodził z pieluszkami - zauważył nieco złośliwie Stanisław Tomczyk.
Po tej burzliwej dyskusji głos zabrał prezes Wojciech Zuszek, który mówił o tym, że Polski Związek Wędkarski jest na etapie tworzenia nowego statutu według którego miałby stać się samodzielnym stowarzyszeniem. Do tej pory są organizacją podlegającą ministerstwu sportu.
W tym roku jarocińskie koło PZW Jarocin - Miasto świętować będzie 65-lecie działalności. Zawody z tej okazji zaplanowano na zalewie w Roszkowie pod koniec lipca. Biuro czynne jest w każdą środę w Jarocińskim Ośrodku Kultury w godz. 16.00-18.00.
