„Wstydziłam się, że mąż mnie bije”

Opublikowano:
Autor:

„Wstydziłam się, że mąż mnie bije” - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Przemoc w rodzinie. Sąsiedzi i lekarze milczą, gminy działają za wolno, księża nie przychodzą na szkolenia.  

Ponad rok temu zapisano w Ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, że lekarze, którzy podejrzewają przemoc domową muszą niezwłocznie powiadomić o tym policję lub prokuraturę - nawet, jeśli ich pacjent się na to nie zgadza. Jednak w całym 2011 roku żaden lekarz nie dokonał takiego zgłoszenia.

Jak nieoficjalnie mówią pracownicy Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, próbowali nawiązać współpracę z lekarzami i księżmi, jednak zaproszenia na spotkania czy szkolenia pozostawały bez odzewu.

Od 21 miesięcy w gminach powinny istnieć interdyscyplinarne zespoły ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie, ale w Jaraczewie i Żerkowie nadal nie działają. Szefowa żerkowskiej opieki społecznej Czesława Grodzka nie wie nawet, kiedy dokładnie radni powołali grupę. - Nie jestem w temacie, tak dokładnie nie pamiętam - mówi. Burmistrz Jacek Jędraszczyk tłumaczy z kolei, że to zadanie „zostało wciśnięte samorządom”. - Jakbyśmy nie mieli nic innego do roboty tutaj - twierdzi.

W Jaraczewie zespołu nie powołano do tej pory. Na pytanie, czy w gminie jest problem domowej przemocy, wójt Dariusz Strugała odpowiada, że „istnieje duże prawdopodobieństwo”. - Zwracały się do mnie różne służby z pytaniem, czy powołam ten zespół, ale nie zwracały się, żeby powołać. Nikt w tej sprawie na napisał żadnego pisma - utrzymuje wójt. - Jest to po prostu spóźnienie, które bardzo szybko nadrobimy - zapewnia Strugała. Powołanie grupy ma nastąpić na sesji pod koniec marca.

 

Monika mieszka na Dolnym Śląsku, jest po czterdziestce. Skontaktowała się z nami, gdy przeczytała komentarze internautów na jarocinska.pl.

- Początkowo - przez 2 lata - mąż był dla mnie dobry. Później, jak wypił, lał mnie gdzie popadnie. To stałe powiedzenie kobiet bitych: „Jak jest trzeźwy, to dobry, a jak pije, to bije”. Od dziecka nauczyłam się, żeby nie krzyczeć. Starałam się być cicho, bo wstydziłam się, że mnie bije. Gdy ktoś do nas zapukał, to zawsze mówił, że to ja jestem winna, że to ja coś zrobiłam. Zwracał się do mnie: „Ty k…o!”. Tylko takie słowa słyszałam od męża. Po pijaku brał się za mnie wbrew mojej woli. Musiałam na siłę wypychać dzieci z pokoju, żeby tego nie widziały. Pewnego razu doszło do tego, że kiedy moi znajomi byli u nas na imprezie, a moja starsza córka miała już 7-8 lat, to mąż sobie wypił i wziął mnie przy wszystkich - mówi.

 

Adam do niedawna mieszkał w Jarocinie. Ma za sobą próbę samobójczą. Teraz studiuje. Wreszcie uwolnił się od ojca.

- Na początku potrafił się powstrzymać, ale z czasem stawał się coraz bardziej agresywny - opowiada o ojcu. - Aż pobił tak bardzo moją mamę, że musiała iść na specjalne badania do chirurga, bo było podejrzenie że ma krwiaka w klatce piersiowej albo w brzuchu. Zdarzyło się, że popchnął moją mamę na drzwi ze szklaną szybą. Mama wpadła na nie i szyba potłukła się, raniąc ją. Nie wiem, jak to się stało i wyglądało, bo byłem mały, a mój starszy brat kazał mi się schować w pokoju. Pamiętam, że ukryłem się wtedy pod kołdrą i słyszałem tylko kłótnię, jakiś huk, trzask - przypomina sobie. - Uważałem to za normalne - zwłaszcza, kiedy byłem mały. Myślałem, że tak ma być i że to dzieje się często i w prawie każdym domu, tylko nikt o tym nie mówi.

 

Więcej w aktualnym wydaniu "Gazety Jarocińskiej".

(kg)


Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE