Zamach terrorystyczny. „Spojrzałam przez okno. Paryż zrobił się…”

Opublikowano:
Autor:

Zamach terrorystyczny. „Spojrzałam przez okno. Paryż zrobił się…” - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Była w Paryżu, gdy 13 listopada doszło tam do serii zamachów terrorystycznych. - Chcę podziękować wszystkim ludziom z Roszkowa, Jarocina, Poznania, Śląska, z całej Polski, którzy dzwonili, martwili się o mnie... Moja sąsiadka płakała, jak dzwoniła, żeby zapytać, czy żyję - opowiada.

 

Mieszkająca od 1978 roku w Paryżu Danuta Nowak, pochodząca z Roszkowa, dowiedziała się z telewizji, co się stało. W serii ataków, które miały miejsce w piątek wieczorem w tym mieście, zginęło 129 osób, rannych jest 350. - Było przed dziesiątą wieczorem. Do trzeciej w nocy nie gasiłam telewizora, słuchałam, co się dzieje - opowiada Danuta Nowak. - Byłam zaskoczona. Spojrzałam przez okno. Paryż zrobił się pusty, cichy. Wyłączono oświetlenie Wieży Eiffle’a. Była ciemna. Jak nigdy. I nigdy nie było tak cicho... Normalnie ciężko jest zostawić otwarte okno, taki jest gwar, hałas. Słychać auta, ludzi. W piątek w nocy i w sobotę cały dzień było pusto. W sobotę było dziwnie, nie pojawiły się nowe informacje. Tłumaczono, że to na prośbę policji, z uwagi na prowadzone działania. Apelowano, by uważać, by pozostać w domu.

 

W niedzielę mieszkańcy Paryża wyszli z domów. Do katedry Notre Dame przyszedł tłum ludzi na mszę świętą. Zaświeciły się światła na Wieży Eiffle’a.

                                                                       * * *

Robi zakupy od ponad 20 lat w sklepie prowadzonym przez Arabów. Kiedy w niedzielę poszła tam, sprzedawcy mieli wzrok wbity w na ziemię. - Powiedzieli mi: Boimy się. Ludzie patrzą na nas. To prawda, jesteśmy z tamtych stron. Ale co my jesteśmy winni? - pytali - opowiada Danuta Nowak.

                                                                       * * *

Ona nie chce się bać. - Jak będzie trzeba, powieszę polską i francuską chorągiewkę na oknie. Nie chcę żyć w strachu. Jeśli miałabym cały czas czuć strach, wracam do Polski. Powiedziałam sprzedawcom w sklepie z owocami: - Nie możemy się siebie nawzajem bać. Nam trzeba ze sobą rozmawiać, żebyśmy mogli normalnie żyć - mówi Danuta Nowak. - Dla mnie Paryż, Francja zawsze oznaczały wolność, prawo. Widziałam różnicę w latach 80., jak jest tu, a jak w Polsce. Pamiętam, jak mnie szukali w stanie wojennym, kiedy przyjechałam do rodziny i odwieźli mnie na granicę. Bo miałam paszport francuski. Pamiętam, jak w Boguszowicach, byłam u siostry, wojsko mówiło przez megafony, żeby zgasić światła... Nie chcę tak żyć. Jeśli zabijają w imię Boga? Jeśli mam żyć teraz tutaj w strachu, uciekać gdzieś pod Paryż, wolę wrócić do Polski. Polska jest teraz wolna. Ale nie bierzcie imigrantów. Uważajcie. Nie róbcie takiego samego błędu jak my. Dla Francji jest już za późno. Za dużo zostało już zrobione, powiedziane. Nasza tolerancja jest dobra dla naszej kultury. Tu trzeba być twardym i uważać. Tym ludziom trzeba pomóc, ale tam. Skoro nie potrafią żyć z nami tutaj. Możemy się mieszać. Ale nie można przyjąć całego kraju do nas, do Europy. Bo stracimy naszą kulturę.

 

W czasie zamachów terrorystycznych w Paryżu były też taekwondzistki - Patrycja Adamkiewicz i Anna Zbawiona. Jak to relacjonują? Czytaj w „Gazecie Jarocińskiej”.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE