Znają przyczynę, ale nie sprawców

Opublikowano:
Autor:

Znają przyczynę, ale nie sprawców - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Specjaliści z Zakładu Dendrologii PAN w Kórniku stwierdzili, że przyczyną usychania lip na Zielonym Rynku w Nowym Mieście jest działanie nieokreślonego środka chemicznego używanego do zwalczania chwastów.

Na problem zamierania drzew na Zielonym Rynku w Nowym Mieście zwrócił uwagę radny Marek Mroziński. Pozostali członkowie rady poparli jego propozycję, aby zlecić ekspertyzę Zakładowi Dendrologii PAN w Kórniku. Wnioski, do jakich doszli naukowcy, odczytał przewodniczący Janusz Janicki na wczorajszym posiedzeniu połączonych komisji. - Pierwotnym czynnikiem powodującym sukcesywne uszkodzenie i stopniowe zamieranie drzew jest bliżej nieokreślony środek chemiczny, pochodzący z zastosowania nieprawidłowo na tym skwerze jednego z wielu lub kilku jednocześnie środków ochrony roślin służących w rolnictwie lub innych działach gospodarki do zwalczania chwastów. Podwyższony zawartość boru, żelaza i cynku w analizowanym podłożu wymaga dokładniejszych badań - odczytał Janusz Janicki. W ekspertyzie wykluczono jednocześnie możliwość niekorzystnego oddziaływania różnych czynników zewnętrznych m.in. gazowych zanieczyszczeń powietrza, suszy oraz innych czynników klimatycznych oraz środków chemicznych wykorzystywanych do zimowego utrzymania dróg. Nie stwierdzono też uszkodzeń mechanicznych korzeni i części nadziemnych. - Czyli można stwierdzić, że drzewa zostały podtrute środkami m.in. antrazyny, symazyny. Ustalenie konkretnego środka wymaga bardziej szczegółowych badań. Jednoznacznie wykluczono inne przyczyny niż celowa działalność kogoś. Dobrze, że ta ekspertyza została wykonana - powiedział przewodniczący. Zofia Kędziora i Mirosław Jędrzak pytali o to, co dalej zrobić z tą wiedzą. - Ja myślę, że tego tak zostawić nie można. To jest zbyt poważna sprawa. To nie jest jedno drzewo, ale trzydzieści cztery - odpowiedział Janicki. Zofia Kędziora zaproponowała bardziej radykalne rozwiązanie. - Wpuścić CBA strażakom i od razu będzie wiadomo - stwierdziła. Wójt Aleksander Podemski stwierdził, że nie wierzy, że komuś mogłyby przeszkadzać drzewa. Stwierdził, że prędzej taka sytuacja mogłaby mieć miejsce gdzieś w pobliżu domu. - A strażnica, to tak jak dom - odpowiedziała radna Kędziora. Radni na posiedzeniu komisji nie ustalili w jaki sposób można wykorzystać wyniki analizy. (ls)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE