Mieszkaniec Jarocina jest oburzony tym, że po 23.00 nie mógł kupić lekarstw dla chorego dziecka. Apteka, która miała wyznaczony nocny dyżur była zamknięta.
- Po 23.00 poszedłem do apteki „Bratek” przy ul. Św. Ducha w Jarocinie, która pełniła wtedy nocny dyżur. I odbiłem się od zamkniętych drzwi. Żadnej informacji, gdzie się udać, gdzie zadzwonić - mówi zdenerwowany mężczyzna.
Przemysław Klim, właściciel aptek „Bratek” (na os. Konstytucji 3 Maja i Św. Ducha w Jarocinie - przyp. red.) twierdzi, że dyżur apteczny trwa do 23.00.
- Wtedy jesteśmy na miejscu. Później trzeba się udać do nocnej i świątecznej pomocy doraźnej („Wieczorynka” - przyp. red.) i oni nas powiadamiają, że jest konieczność otworzenia apteki. My wtedy idziemy i otwieramy - tłumaczy.
Co na temat problemów z aptekami „Bratek” mówią pracownicy jarocińskiej „Wieczorynki” i kto jest odpowiedzialny za zapewnienie dostępu do apteki w godzinach nocnych - czytaj w „Gazecie Jarocińskiej”.
(ann)
Fot. A. Konieczna