reklama
reklama

"Czelsi" przegrała w spotkaniu "Rycerzy wiosny"

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport LZS Cielcza przegrał w Gostyniu z rewelacją rundy wiosennej, miejscową Kanią. GKS Jaraczewo przywiózł cenny remis z Pawłowic. GKS Żerków przegrał w Nowych Skalmierzycach z rezerwami Pogoni. Atut własnego boiska wykorzystał Grom Golina, pokonując Spartę Russów. W pierwszym meczu na nowo wybudowanym boisku w Magnuszewicach Błękitni Sparta Kotlin ulegli CKS-owi Zduny.
reklama

Kania Gostyń - LZS Cielcza 5:0

W Gostyniu zmierzyły się dwa zespoły, które dotychczas można było śmiało nazwać 'rycerzami wiosny". Kania wygrała wszystkie pięć rozegranych wiosną spotkań, zaś LZS Cielcza miał na swym koncie trzy zwycięstwa (z rzędu) i jeden remis.

W pierwszej połowie przewagę miał młody i wybiegany zespół Kani. Wynikało to także z planu, jaki miała na ten mecz "Czelsi" Podopieczni Łukasza Kaczałki trzymali się założeń, które sprawdziły się w ostatnich meczach. Grali mocno cofnięci na swoją połowę boiska, blisko siebie współpracującymi formacjami i czekali na okazje do kontrataku. Ta taktyka długo sprawdzała się. Gospodarze tylko raz zdołali zaskoczyć defensywę gości i Mariusz Smektała znalazł się "sam na sam" z Jakubem Góreckim, który tym razem musiał zastąpić w bramce bohatera poprzednich spotkań Rodrigueza Suareza Manjarreza (praca zawodowa). Górecki spisał się bardzo dobrze i nie dał się pokonać. Dopiero w 40. minucie znakomity przerzut na lewe skrzydło zaskoczył defensywę "Czelsi" i Mateusz Snuszka zapewnił Kani przed przerwą prowadzenie.

Po zmianie stron gospodarze bardzo szybko podwyższyli prowadzenie i to był punkt zwrotny w meczu. Przegrywając już dwoma golami piłkarze z Cielczy przestali trzymac się tak konsekwentnie taktyki trenera Kaczałki. Próbowali sami przejąć inicjatywę, zaatakować i chociaż miali okazje do zdobycia gola kontaktowego (najlepszą miał Maciej Samierowski, który znalazł się sam przed bramkarzem Kani), to bardziej narażali się na kontrataki gospodarzy. Kania wykorzystała przestrzenie, które stworzyły sie bliżej bramki gości i szybko strzeliła trzeciego gola, a potem jeszcze dwa następne. 

- W pierwszej połowie zagralismy bardzo dobrze. Realizowaliśmy nasze założenia. Kania zdołąła nas przełamać, ale tylko raz. Poza tym nie stwarzała sobie więcej okazji do strzelenia kolejnych goli. Po przerwie zdarzył nam się błąd, który nagminnie popełnialiśmy jesienią, a teraz wydawało mi się, że zdołaliśmy wyeliminować. Bardzo szybko stracilismy drugiego gola. Zespół wtedy stracił wątek. Zamiast trzymać się założeń, próbował rzucić się do ataku. Kania skrzetnie to wykorzystała i absolutnie zasłużenie zwyciężyła. Ten młody zespół czyni stałe postępy i w kolejnym sezonie bedzie poważnym kandydatem do awansu do IV ligi - wyjaśniał przyczyny pierwszej wiosennej porażki i komplementował rywali trener "Czelsi" Łukasz Kaczałka.

Kania Gostyń - LZS Cielcza 5:0 (1:0)

1:0 - Mateusz Snuszka (40.)

2:0 - Michał Jernaś (47.)

3:0 - Alan Jankowiak (61.)

4:0 - Bartosz Mikołajczak (71.)

5:0 - Kacper Korytny (82.)

LZS: J. Górecki - B. Borysiak (71. B. Roszyk), Ł. Marchewka, P. Kropski, J. Bierła, K. Zawacki, T. Kapturek (66. K. Giertych), M. Stamierowski (57. T. Becella), K. Filipiak, J. Nowak, K. Oczkowski

MTS Pawłowice - GKS Jaraczewo 1:1

Na spotkanie w Pawłowicach z utęsknieniem czeka każdy klub z "okręgówki". Tamtejszy MTS posiada bowiem obiekt z najlepszą murawą w Wielkopolsce. Nawet stadion Lecha na Bułgarskiej w Poznaniu mógłby pozazdrościć płyty boiska klubowi z Pawłowic.

GKS rozpoczął mecz spokojnie, ale z czasem akcje podopiecznych Kamila Stefaniaka, oparte na krótkich podaniach, nabierały tempa i dokładności. W pierwszej połowie najpierw gospodarzy postraszył Dariusz Małecki, ale okazało się, że był na minimalnym spalonym, a potem groźne strzały oddali Przemysław Rzepka (obronił bramkarz MTS-u) i Patryk Rzepka (tuz nad poprzeczką). Na przerwę z prowadzeniem schodzili jednak gospodarze. W 39. minucie, po dośrdokowaniu z rzutu rożnego, pięknym uderzeniem głową popisał się Szymon Bzdęga.

Po przerwie inicjatywę przejął GKS, który coraz dłużej utrzymywał się przy piłce, cierpliwie rozgrywając swoje akcje. W końcu w 58. minucie rzut wolny tuz sprzed linii pola karnego bardzo sprytnie (obok muru) i pewnie (tuz przy słupku) wykonał Jakub Adamkiewicz, doprowadzając do wyrównania. Wydawało się, że goście pójdą "za ciosem", ale po golu tempo gry spadło. Nieco ożywienia wnieśli rezerwowi Dawid Czabański i Marcin Wyrwas. MTS próbował kontratakować, ale bardzo pewnie w obronie spisywał się Jakub Adamkiewicz. Najgroźniej pod bramką Marcina Wojciechowskiego zrobiło się w ostatniej akcji meczu, gdy po dalekim wyrzucie piłki z autu spadło ona przy słupku bramki GKS, ale nikt nie skierował jej do siatki. Chwilę później mecz zakończył się zasłużonym remisem, który pozwolił GKS-owi zachować dwupunktową przewagę przed meczem na szczycie w Borku Wlkp. z drugą w tabeli tamtejszą Wisłą.

MTS Pawłowice - GKS Jaraczewo 1:1 (1:0)

1:0 - Szymon Bzdęga (38.)

1:1 - Jakub Adamkiewicz - z rzutu wolnego (58.)

GKS: M. Wojciechowski - D. Józefiak (62. B. Chybki), M. Urbaniak, J. Adamkiewicz, K. Tomczak (58. K. Wieliński), J. Tomaszewski (55. D. Czabański), W. Kidoń (76. M. Wyrwas), B. Marciniak (72. H. Kubiak), Patryk Rzepka, Przemysław Rzepka, D. Małecki

Pogoń II Nowe Skalmierzyce - GKS Żerków 3:0

Zespół z Żerkowa, po ciekawym, otwartym z obu stron meczu, doznał wysokiej porażki w Nowych Skalmierzycach. Mecz bardzo dobrze ułożył się dla gospodarzy, którzy już w 5. minucie wykorzystali błąd GKS-u przy wyprowadzaniu piłki i po szybkiej kontrze Konrad Czerwiński zapewnił im prowadzenie. Pięć minut później bramkarz zespołu z Żerkowa Damian Wieliński uchronił swój zespół przed startą drugiego gola, instynktownie broniąc piłkę po silnym uderzeniu głową. GKS także miał swoją szansę na zdobycie gola wyrównującego, ale piłkarze Pogoni w ostatniej chwili wybili piłkę z linii bramkowej. Po chwili to Pogoń, za sprawą Aleksandra Prochaty, podwyższyła prowadzenie.

Po zmianie stron GKS osiągnął lekką przewagę, jednak brakowało szczęścia i skuteczności. Goście z Żerkowa domagali sie m. in. rzutu karnego po faulu na Marcinie Jujce, ale sędzia nie zdecydował się na użycie gwizdka. W końcówce spotkania doskonałe sytuacje na zdobycie gola kontaktowego mieli Piotr Dutkowiak i Tobiasz Potocki, ale w doliczonym czasie to Pogoń ustaliła wynik spotkania.

Pogoń II Nowe Skalmierzyce - GKS Żeerków 3:0 (2:0)

1:0 - Konrad Czerwiński (5.)

2:0 - Aleksander Prochata (28.)

3:0 - Piotr Wilgocki (90.+1)

GKS: D. Wieliński - D. Pilarczyk, T. Potocki, B. Kujawa, P. Dutkowiak, K. Hetmanczyk, M. Rzepa (72. D. Grzebyszak), W. Rzepa (46. R. Suzuki), A. Gabryszak (80. P. Protsyk), P. Kujawa (81. T. Szopny), M. Jujka

Grom Golina - Sparta Russów 2:0

Podopieczni Aleksandra Matuszewskiego podejmowali w minionej kolejce na własnym boisku ostatnia drużynę w tabeli Sparte Russów. Chyba zbytnia pewność siebie sprawiła, że w pierwszej połowie Grom, mimo dwóch niezłych okazji, nie potrafił przebić się przez cofniętą do obrony całą drużynę Sparty. Dopiero po przerwie piłarzom beniaminka A klasy udało się w krótkim odstępie pozbawić gości nadziei na wywiezienie z Goliny jakichkolwiek punktów. Szalę zwycięstwa na korzyść Gromu przechylili piłkarze rezrwowi, wproadzeni chwilę wcześniej na boisko. W 58. minucie Jakub Goździaszek dograł piłkę idealnie do Bartosza Pacanowskiego, a napastnik GRomu w końcu pokonał bramkarza Sparty. Zaledwie cztery minuty później wynik spotkania ustalił po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzale głową Patryk Olejniczak. Póxniej gości ratowała poprzeczka, słupek, a po kolejnym uderzeniu głową Olejniczaka piłka poszybowała minimalnie nad poprzeczką. Grom wygrał, ale trener Aleksander Matuszewski nie był zadowolony ze stylu odniesionego zwycięstwa.

Grom Golina - SParta Russów 2:0 (0:0)

1:0 - Bartosz Pacanowski (58.)

2:0 Patryk Olejniczak (62.)

Grom: K. Banaszak - F. Kornobis, P. Ziętek, T. Zaremba, T. Benuszak, A. Bryll (57. J. Goździaszek), K. Wyduba (72. N. Miedziński), P. Olejniczak (90. P. Maciejewski), F. Borkowski (57. B. Pacanowski), M. Wachowiak, B. Skałecki (83. F. Tomaszewski)

W B klasie wielkim wydarzeniem był pierwszy mecz Błękitnych Sparty Kotlin na odnowionym i wyremontowanym boisku w Magnuszewicach. Niestety, debiut nie wypadł zbyt okazale, bowiem gospodarze przegrali 2:6 z CKS-em Zduny. Jeszcze wyżej, bo aż 1:7, przegrali gracze Phytopharmu Klęka w Koźminie Wlkp. z Białym Orłem II.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama