reklama
reklama

Tylko u nas Urszula Wyremblewska-Korzyniewska, nowa burmistrz Jarocina, mówi, co jest dla niej ważne, z kim chce pracować i o czym decydować [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Tylko u nas Urszula Wyremblewska-Korzyniewska, nowa burmistrz Jarocina, mówi, co jest dla niej ważne, z kim chce pracować i o czym decydować [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
13
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości Urszula Wyremblewska-Korzyniewska, nowa burmistrz Jarocina, w wywiadzie dla Gazety Jarocińskiej i portalu jarocinska.pl mówi o tym, co jest dla niej ważnie, z kim chce pracować i o czym decydować.
reklama

Urszula Wyremblewska-Korzyniewska została burmistrzem Jarocina w drugiej turze wyborów samorządowych. Pokonała Bartosza Walczaka przewagą 1.926 głosów. Na stanowisku zastąpi Adama Pawlickiego, pełniącego funkcję włodarza gminy Jarocin przez blisko 20 lat. 

Ważne deklaracje nowej burmistrz Jarocina - Urszuli Wyremblewskiej-Korzyniewskiej

Kadencja obecnej Rady Miejskiej w Jarocinie zakończyła się we wtorek - 30 kwietnia. Dokładnie tydzień później - 7 maja, odbędzie się pierwsze posiedzenie nowo wybranej rady. Na nim radni oraz nowy burmistrz otrzymają zaświadczenia o wyborze i zostaną zaprzysiężeni.   

Już teraz jednak nowa burmistrz - Urszula Wyremblewska-Korzyniewska - w wywiadzie dla Gazety Jarocińskiej i portalu jarocinska.pl, zdradza co jest dla niej ważnie, z kim chce pracować i o czym decydować. Mówi o gminnych spółkach i ich prezesach, o zobowiązaniach wyborczych, o tym, czy urzędnicy i dyrektorzy gminnych jednostek powinni obawiać się zwolnienia, odnosi się także do ewentualnej współpracy z innymi ugrupowaniami.   

Kim jest nowa burmistrz Jarocina Urszula Wyremblewska-Korzyniewska?

Urszula Wyremblewska-Korzyniewska jest jarocinianką od urodzenia, mieszka na os. 700-lecia. Jej mama jest krawcową, a tata - który zmarł, kiedy pani Urszula miała 12 lat - był ślusarzem. Nowa włodarz miasta ma 44 lata i dwoje dzieci - 19-letniego Nikodema i 5-letnią Melanię. Od 18 lat pracuje w Zespole Szkół Ponadpodstawowych nr 1 w Jarocinie, jako nauczycielka przedmiotów ekonomicznych. Po objęciu funkcji burmistrza przejdzie na bezpłatny urlop. Na pytanie, co lubi robić w wolnej chwili, odpowiada z uśmiechem: Lubię wolną chwilę. I przyznaje, że jeśli już ją ma, to czas wypełniają jej spotkania z ludźmi - z rodziną, przyjaciółmi i znajomymi, których nigdy jej nie brakowało. Lubi też przebywać nad wodą, szczególnie w miejscach, gdzie jest ona jeszcze czysta.    

Rozmowa z Urszulą Wyremblewską-Korzyniewską, nowo wybraną burmistrz Jarocina 

Jak się czuje najważniejsza kobieta w mieście? 

Czy jestem najważniejsza? Nie czuję się tak. Na pewno cieszę się, że obejmę funkcję burmistrza gminy Jarocin i cieszę się z tego, że mieszkańcy poczuli potrzebę zmian, że postawili na świeżość, na nowe rozwiązania i nową jakość w samorządzie. 

Jak przyjęła pani wyniki wyborów, czy spodziewała się takiej przewagi?

W niedzielę wyborczą mniej więcej do godziny 18.00 byłam spokojna, uważałam, że teraz już wszystko jest w rękach mieszkańców. Ale później poczułam takie emocje, których nie potrafię opisać. To nie był stres, ale poczucie odpowiedzialności za ludzi, którzy oddali na mnie głos, którzy tworzyli mój sztab wyborczy, kandydowali z naszych list i poświęcili ogrom swojej pracy, czasu i życia, żeby doprowadzić do zmian. Wtedy dotarło do mnie, że wynik musi być taki, aby to wszystko nie poszło na marne. Jak zaczęły spływać pierwsze rezultaty, emocje oczywiście były różne. Tam, gdzie była wygrana, pojawiała się nadzieja, przegrana ją osłabiała. Ostateczne wyniki przyjęłam na siedząco i z zamkniętymi oczami. A potem była tylko wielka radość.    

Jak będzie wyglądało przekazanie obowiązków burmistrza, czy będzie miało charakter symboliczny, czy może zaprosi pani Adama Pawlickiego na kawę?

Nie wiem, jak to będzie wyglądało i w tym zakresie nie mam żadnych doświadczeń. Przyznam szczerze, że jeszcze się nad tym nie zastanawiałam. Do tego czasu jest jeszcze tyle zadań, które muszę wykonać, więc na razie skupiam się nad tym, co dzisiaj i ewentualnie jutro.

Jaka będzie pani pierwsza decyzja po objęciu władzy?

Na pewno jak najszybciej musi powstać oferta turystyczna gminy Jarocin, żebyśmy mogli już promować nasz region na zewnątrz. Moim priorytetem jest też powstanie strefy inwestycyjnej.  

Czy może pani obiecać mieszkańcom Jarocina, że spędzą lato bez smrodu z WCR-u?

Mogę zapewnić mieszkańców, że wiem, kto może nas wspomóc w dokładnym sprawdzeniu całej instalacji WCR-u. Mogę też obiecać, że w sposób transparentny ustalimy przyczyny uciążliwości odorowych i postaramy się jak najszybciej wprowadzić rozwiązania, które będą je ograniczały. Ale nie mogę obiecać, że najbliższe lato już będzie od nich całkowicie wolne.   

Czy są takie pomysły pani kontrkandydatów w wyborach, które uważa pani za warte rozważenia i wprowadzenia w życie - czy to będą też elementy programowe Koalicji 15 Października, której kandydat - Marcin Zwierzyński, przekazał pani swoje poparcie? 

Analizując założenia programowe wszystkich komitetów, nietrudno zauważyć, że nasze są najbardziej spójne z założeniami Katarzyny Szymkowiak i Marcina Zwierzyńskiego. We troje bardzo mocno akcentowaliśmy konieczność uatrakcyjnienia jarocińskiego rynku pracy, a to się może zdarzyć przede wszystkim poprzez pozyskanie inwestorów. Do tego z kolei potrzebujemy terenów inwestycyjnych. Jednak w propozycjach Ziemi Jarocińskiej też były pomysły, których realizacji oczekują mieszkańcy i należy je uwzględniać. 

W materiałach wyborczych - wzorem 100 konkretów Koalicji 15 Października - zapowiadała pani 100 kroków dla gminy Jarocin. Zakładając, że są one na całą kadencję, to jakie są najważniejsze - na przykład na najbliższych 12 miesięcy? 

Po pierwsze, pozyskanie terenów pod inwestycje, uchwalenie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, dozbrajanie tych terenów, przygotowywanie oferty i zabieganie o inwestorów. Po drugie, turystyka, która ma między innymi pobudzić śródmieście i rynek. Po trzecie, otwarcie na działalność lokalnych przedsiębiorców, aby nie obawiali się startować w gminnych przetargach, ale też, aby wspólnie z organizacjami, włączali się w proces rewitalizacji społecznej. Na pewno też będę chciała, żeby urząd miejski stał się otwarty dla mieszkańców. Faktem ma się stać mobilny urząd, czyli możliwość docierania urzędników do tych mieszkańców, którzy nie mają możliwości załatwienia swojej sprawy w siedzibie urzędu w Jarocinie. To są priorytety. Oczywiście biorę pod uwagę to, że mogą nastąpić pewne korekty, kiedy już będziemy wiedzieli, co zastaniemy po wejściu do urzędu.

Wielokrotnie mówiła pani o tym, że w gminie za mało firm startuje w przetargach, a co za tym idzie, inwestycje są droższe. Jak pani zamierza realizować zamówienia publiczne, żeby tak nie było. Kto będzie się tym zajmował i na jakich zasadach? Dotychczas robiła to gminna spółka Jarocińska Agencja Rozwoju, czy tak będzie nadal? 

Kto się tym będzie zajmował, to jest jeszcze sprawa do przedyskutowania. Natomiast na pewno zmienią się zasady ogłaszania przetargów. Nie należy wprowadzać zapisów, które ograniczają konkurencję niekiedy do jednego podmiotu. Trzeba dać oferentom gwarancję, że jeśli wygrają, to prowadzone przez nich prace nie będą nadzorowane przez konkurenta, tak aby ich zniechęcić do ponownego startu w przetargach. Większa konkurencja będzie miała wpływ na ceny, a co za tym idzie, na oszczędności. Wiele firm z powodu takiej, a nie innej dotychczasowej polityki gminy Jarocin odeszło i wykonują zlecenia w innych gminach. To chcemy zmienić.    

Kto będzie pani zastępcami i jaki będzie podział obowiązków?

W tej chwili naprawdę nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Rozmowy cały czas trwają. Ja mam swoje typy, ale nie chcę ich teraz zdradzać. Potrzebuję jeszcze kilku dni. W Razem Kochamy Jarocin umówiliśmy się, że o podziale funkcji i przypisanych do nich zadaniach, będziemy rozmawiać dopiero po ewentualnie wygranych wyborach. Teraz jest ten czas. 7 maja jest pierwsza sesja rady miejskiej i wtedy będę gotowa do udzielenia odpowiedzi na pytanie, kto będzie moimi najbliższymi współpracownikami.  

Czy będzie pani zmieniać szefów jednostek administracyjnych i kulturalnych, i czy urzędnicy oraz pracownicy gminnych jednostek, którzy poparli w wyborach Bartosza Walczaka lub kandydowali z KWW Ziemi Jarocińskiej, powinni bać się utraty pracy?

To oni powinni wiedzieć, czy mają się czego obawiać. Na pewno będziemy rozmawiać i jakieś zmiany będą. Chcę jednak bardzo wyraźnie podkreślić, że moim celem nie jest wyrzucanie kogoś z pracy. Jeśli ktoś dobrze wywiązuje się ze swoich obowiązków, nie widzę powodu, dlaczego miałby stracić pracę. I nie ma tu znaczenia, kto kogo popierał w wyborach, liczą się kompetencje i jakim się jest człowiekiem. Poza tym, należałoby się zastanowić, czy wszyscy udzielali poparcia lub startowali tylko z własnej inicjatywy.  

Oczywistym jest, że ma pani zobowiązania powyborcze. Zazwyczaj spłaca się je, powierzając konkretne stanowiska. Jak będzie w pani przypadku?

Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie ma takich oczekiwań. Znam osoby, z którymi pracowałam w kampanii i wiem, co potrafią zrobić. Natomiast moim celem jest tworzenie społeczeństwa obywatelskiego, a w takim społeczeństwie trzeba się pogodzić z pewnymi rolami i trzeba chcieć działać dla dobra ogółu. Tego będę się trzymała przez cały czas i pokażę, jak to jest dla mnie ważne. Wiem, że to nie będzie łatwe, ale wierzę, że się uda.  

Jeśli już mówimy o sprawach personalnych, nie mogę nie zapytać, czy nastąpi wymiana prezesów gminnych spółek. Mówi się, że niektórzy już się pakują? Kto ich zastąpi, czy będą to osoby, wobec których ma pani wspomniane zobowiązania powyborcze?

Jeśli się pakują, to nie z mojego powodu. Ja nikogo nie zwolniłam. Jeszcze nie zdążyłam nawet z nimi porozmawiać. Niestety, dotarły do mnie też informacje, że rozważany był wariant, w którym wszyscy prezesi zrezygnują w przeddzień pierwszej sesji rady miejskiej lub zostaną odwoływani przed objęciem przeze mnie urzędu burmistrza. Trudno powiedzieć, jak się zachowają albo jak będą musieli zachować się prezesi. Ja nie chciałabym, żeby składali rezygnacje. Niektórzy są świetni na swoich stanowiskach, to dlaczego mieliby odejść?

Muszę być jednak pewna, że otaczam się ludźmi uczciwymi, do których mogę mieć zaufanie. To samo dotyczy rad nadzorczych w spółkach, gdzie, moim zdaniem, powinni zasiadać ludzie kompetentni, rzeczywiście sprawujący nadzór, ale też potrafiący wspomagać pracę zarządu. Z drugiej strony, kiedy w kampanii wyborczej rozmawiałam z mieszkańcami, ciągle powtarzały się nazwiska prezesów, którzy nie spełniają ich oczekiwań, są nieprzyjemni, opryskliwi i nie zważają na ich potrzeby. Te nazwiska przewijały się praktycznie każdego dnia. O innych mieszkańcy nie wspominali. Tak czy inaczej, jeśli ktoś będzie musiał odejść, to mam nadzieję, że nie powtórzy się sytuacja, w której trzeba było odchodzącym prezesom wypłacać odprawy czy tak zwane odszkodowania w kwotach stanowiących kilkunastokrotność ich miesięcznych pensji. Niezależnie od tego, jak ułożą się sprawy personalne, spółki na pewno będą musiały przejść audyt, bo bez tego nie da się pójść dalej.

Czy umowa na usługi promocyjne gminy i spółek z firmą PRmotion będzie kontynuowana i czy będzie wydawane czasopismo samorządowe?

Nie widziałam umowy z PRmotion. Wiem, że opiewa ona na kwotę - 1,3 mln zł, z możliwością zwiększenia w tym roku do prawie 2 mln zł. Jest to gigantyczny wydatek na tak zwaną promocję, w porównaniu z wydatkami innych miast wielkości Jarocina. Poza tym, nie była to promocja gminy, ale tych, którzy sprawowali władzę w gminie. Za te pieniądze można by wykonać kilka bardzo oczekiwanych i potrzebnych inwestycji. Nam potrzebna jest promocja na zewnątrz, która przełoży się na efekty u nas, na przykład przygotowanie dobrej oferty turystycznej. 

Nie jestem przeciwna wydawaniu przez gminę czasopisma, które miałoby na celu wyjaśnianie podejmowanych działań, przekazywanie danych potrzebnych mieszkańcom do współdecydowania na przykład w ramach prowadzonych konsultacjach społecznych, angażowania mieszkańców w zarządzanie gminą, promocji wydarzeń, na które często brakuje miejsca w mediach komercyjnych. Jestem przeciwna uprawianiu propagandy za pieniądze podatników i promocji władz za pieniądze podatników.

Nasi Czytelnicy i kibice sportowi pytają, jaki ma pani pomysł na funkcjonowanie Jaroty Jarocin i wszystkich pozostałych klubów sportowych w Jarocinie? 

Moim założeniem jest, żeby klub Jarota, ani żaden inny klub, nie był cały czas uzależniony od decyzji władz gminy. Samorząd powinien w sposób przejrzysty dotować sport dzieci i młodzieży, ale sport seniorski musi być wspomagany przez prywatnych sponsorów. A to będzie możliwe, jeśli jarocińskie firmy w większym stopniu będą realizowały gminne inwestycje i pojawią się nowe firmy, tworzące tutaj miejsca pracy, płacące tutaj podatki i decydujące się na sponsoring.  

Jeździła pani na protesty, pomagała odsunąć PiS od władzy, startowała w wyborach parlamentarnych z listy Koalicji Obywatelskiej, a burmistrzem została pani - może nie wprost, ale przy wsparciu PiS-u. Teraz przyjdzie pani współpracować z działaczami tej partii w powiecie, jak sobie pani to wyobraża? 

Ostatni tydzień kampanii wyborczej pokazał to, co podkreślałam przez cały czas, że samorząd to ludzie, a nie wielka polityka. Na ostatniej prostej przed wyborami komitety różnych opcji pokazały, że potrafią się zjednoczyć. Dlatego uważam, że gmina i powiat powinny obrać wspólną drogę i się ze sobą porozumieć dla dobra mieszkańców. 

 

CZYTAK TAKŻE

 

 

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama